niedziela, 12 maja 2013

Siedziałam na kanapie a raczej leżałam głową w dół. Oglądałam bezsensowną telenowelę i jadłam chipsy. Gdy tak oglądałam do drzwi zadzwonił Nathan. Jak on mnie wnerwiał. Chodził za moją siostrą wszędzie gdzie popadnie. Uczepił się jak rzep do ogona DOSŁOWNIE. Jedyne dlaczego go tolerowałam to, to że  zabierał Fi-Fi daleko ode mnie. Wyszczerzy te swoje szpanerskie jedynki i czekał tak aż Phoebe zejdzie. W końcu nie mogłam  dłużej się na  niego patrzeć i zamknęłam mu drzwi przed nosem. Akurat wtedy musiała zejść ona. Zawsze kiedy coś zrobię niestosownego "ktoś", a raczej moja siostra musi mnie przyłapać.
  Podeszła do drzwi otworzyła je. Spojrzała się na mnie i przemówiła dumna jak paw.
-Zazdrościsz mi!- powiedziała i wyszła łapiąc za rękę tego intruza i poszli.
    Oczywiście za to wszystko ucierpiał kto? No oczywiście ja! Mama zeszła po schodach do salonu gdzie znajdowałam się  i zaczęła wygłaszać swoją przemowę.
-Charlotte-rzekła
-Tak,ja- powiedziałam przewracając oczami po różnych stronach świata
- Wiesz jaka ona jest... Powinnaś uszanować to z kim ona chodzi i z kim się spotyka.
-No tak...Ale on jest taki...Dziwny.
-Kiedy bawiłaś się z Brianem w piaskownicy Phoebe też uważała pewnie że jest "dziwny ".
    Gdy mama zniknęła z pola widzenia wzięłam płaszcz(bo zapowiadało się na deszcz) i wyszłam na spacer.
Szłam wąskim chodnikiem przy którym kwitły małe krzaczki róż. Nie wiedziałam co robić całe popołudnie było nudne. Poszłam więc jak większość ludzi robiła po południu na główny plac i czekaliśmy jak na wielkim telebimie pojawi się pani i powie co się stało przez ostatnie 24 godziny. Lecz tym razem nie pokazała się ta baba z zbyt widoczną tapetą lecz jakiś gostek  w ciemnych okularach i zaczął głosić wiadomości.
-Naukowcy z BLM odkryli rzadką chorobę rozprzestrzeniającą się w powietrzu prosimy wszystkich mieszkańców New Salt Lake City o zaszczepienie się u lekarza Klarka Harrisona do godz 16:00 dzisiejszego dnia. Życzymy miłego popołudnia i do zobaczenia.

5 komentarzy: